Doskonale
zdawałem sobie sprawę z tego, że to będzie nasze ostateczne
pożegnanie. Nigdy bym nie przypuszczał, że znajdę się w takiej
sytuacji. Ja mam narzeczoną, ona za parę dni wychodzi za mąż.
Spotkaliśmy się przypadkowo. W parku. Biegała i nie zauważyła
mnie, idącego z zakupami...Nie wiem, co mnie w niej zauroczyło.
Urocze rumieńce, gdy przepraszała? Nieśmiały uśmiech i
kokieteryjne spojrzenie? Rozwiany włos? Szczupła sylwetka? Jednak
to wystarczyło. Zaczęliśmy się spotykać, na początku na kawie,
później chodziliśmy na spacery. Dowiadywaliśmy się o sobie
nowych rzeczy. Ona wiedziała, że kogoś mam. Ja wiedziałem, że
jest zaręczona. Mimo wszystko nie mogliśmy się
opanować... Pragnęliśmy siebie nawzajem. Zdawaliśmy sobie sprawę
z tego, że źle robimy, ale... Jej usta, dłonie, ruchy... Kompletnie
straciłem głowę dla pięknej szatynki, która zawładnęła
również moim sercem. Co miałem jej dziś powiedzieć? Żadne słowa
nie są w stanie oddać tego, co czuję...
Umówiliśmy
się w parku. Tam, gdzie się poznaliśmy. Odruchowo splotłem nasze
palce. Jej dłoń była taka drobna i delikatna. Udaliśmy się do
najbardziej cichego zakątka, gdzie nigdy nie zaglądają ludzie. Nie
mam pojęcia, dlaczego. Według nas jest to najbardziej magiczne
miejsce w całym parku.
- Nie
chcę mi się wierzyć, że już nigdy więcej cię nie zobaczę... -
zaczęła. W jej zielonych oczach zabłysły łzy.
- Nie
płacz, kochanie - wtuliłem twarz w jej włosy. Przyjemnie pachniały
truskawkowym szamponem. - Ja nie mogę się z tym pogodzić... Przecież
my nie możemy bez siebie żyć! Może powinniśmy zakończyć nasze
związki i być ze sobą? Pomyśl jak byłoby cudownie! -
Zaproponowałem. Chwytałem się ostatniej deski ratunku. Byleby być
z nią...
- Co?
Jak ty to sobie wyobrażasz? Mamy ot tak to wszystko skończyć? To
nie takie proste!
- Wyjedźmy
gdzieś! Gdzieś daleko...Ola ja nie mogę bez ciebie żyć! Zrozum
to! Tylko ty dajesz mi szczęście! Dzięki tobie wiem, po co mam
wstawać rano z łóżka. Kocham cię do szaleństwa! I nie wyobrażam
sobie dalszego życia bez ciebie. Bo nie mogę sobie wyobrazić, że
nie będę widział twoich oczu, uśmiechu, słyszał twego
głosu...Nie będę cię całował, dotykał...
- Ale
Piotrek... - jęknęła bliska płaczu. - To brzmi tak pięknie w
twoich ustach, ale my nie możemy... Zasady...
- Pierdolę
wszystkie zasady!- wrzasnęłam i przyciągnąłem ją do siebie z
całej siły. Gwałtownie wbiłem się w jej usta, a ona nawet nie
protestowała. Zarzuciła mi ręce na szyję i oddawała pocałunki.
Nie było w nich za grosz delikatności. Były łapczywe, namiętne,
zachłanne...
Jego
pocałunki scałowywały wszystkie wątpliwości. Sprawiały, że
miałam ochotę poddać się temu szaleństwu, rzucić wszystko w
cholerę i zostać z nim. Jednak wiedziałam, że nie mogę tego
zrobić. W moim przypadki to chyba rozum wziął kontrolę nad
rozumem.
- Piotrek... Dajmy
temu spokój - oznajmiłam odchodząc od niego. - To wszystko nie ma
sensu. To, co teraz robimy. Musimy o sobie zapomnieć, słyszysz? O
tym wszystkim, co między nami zaszło. Musimy zachowywać się tak
jakbyśmy się nigdy nie poznali. Tak będzie lepiej. I dla nas i dla
naszych drugich połówek, z którymi zamierzamy wziąć ślub...
- Nie
wierzę w to, co mówisz! Tak jakby cię to w ogóle nie obchodziło,
nic nie znaczyło...
- Oczywiście,
że wszystkie chwile, które spędziliśmy razem są dla mnie
naprawdę ważne, ale tak nie może być dalej. Musimy to skończyć
i zacząć nowe życie. Bez siebie.
- Zrozum,
że ja tak nie potrafię! Nic na to nie poradzę, że zakochałem się
w tobie jak wariat!
Spojrzałam
na niego. Płakał. Serce mi zmiękło. Nie wiedziałam, co mam
zrobić, ale byłam gotowa się poddać.
- Dobrze... Skoro
tak stawiasz sprawę... Ja zerwę z narzeczonym, a ty z narzeczoną.
- I
zaczniemy nowe życie? Ze sobą?
- Tak... Ze
sobą...
Byłam
naiwna wierząc, że rzuci swoją narzeczoną. Ja wywiązałam się
obietnicy, którą mu dałam. Zerwałam z Kubą na dwa tygodnie przed
ślubem. Nie oszukiwałam. Powiedziałam mu całą prawdę. O tym, że
będąc razem poznałam kogoś innego i zakochałam się do
szaleństwa. Czułam, że zasługuje na to, by wiedzieć, co zmusiło
mnie do takiego czynu. Nie był zachwycony, ale po pewnym czasie
zrozumiał i docenił moją szczerość. Dziękował nawet za to, że
otworzyłam mu oczy. Nie mogłam się z nim związać na całe życie.
Zrujnowałabym życie nie tylko sobie, ale przede wszystkim jemu,
który zasługuje na to, by poznać lepszą dziewczynę ode mnie.
Chciał oszczędzić mi wstydu i przed wszystkimi powiedzieliśmy, że
to była nasza wspólna decyzja. Na koniec życzył mi szczęścia na
dalszej drodze z Piotrkiem. Chciałabym, żeby tak było...
Niestety.
Dzwoniłam
do niego, ale nie odpowiadał. Chodziłam do jego domu, ale nikt mi
nie otwierał. Bałam się, że coś mu się stało i nie ma jak mnie
o tym powiadomić. Przeczuwałam najgorsze, jednak jednego się nie
domyśliłam...W dniu jego planowanego ślubu udałam się do
Kościoła, w którym miała odbyć się uroczystość. Poczułam się
koszmarnie. Jak najgorsza osoba na świece. Zrozumiałam, że kłamał.
Może i mnie kochał, ale dla tej miłości nie był w stanie
zrezygnować ze ślubu z inną... Łzy zakręciły mi się w oczach,
gdy patrzyłam na niego, ubranego w elegancki garnitur i na nią,
wyglądającą olśniewająco w pięknej, białej sukni... Nie wiem,
co podkusiło mnie do tego, aby podejść bliżej. Nie zwracałam
uwagi na ludzi, którzy patrzyli się na mnie dziwnie, gdy szłam
przez Kościół. Ja tylko chciałam popatrzeć jak ostatecznie go
tracę.
- ... i
obiecuję, że nie opuszczę cię aż do śmierci- Wypowiedział
słowa przysięgi i wtedy mnie dostrzegł. Cień zakłopotania i
przerażenia wdał się na jego twarz. Nie chciałam jednak rujnować
całej uroczystości. Zacisnęłam powieki, aby później wybiec
przed świątynię i rozpłakać się jak małe dziecko...Nic już
nie miało najmniejszego sensu.
Straciłam
go bezpowrotnie.
Straciłam
go na zawsze...
****
Witam ;*
Wakacje mi się już zaczęły, choć dopiero w piątek zakończenie roku, więc szaleję z tego powodu :D
Na pomysł pisania jednoodcinkowych historii o Piotrku wpadłam już jakiś czas temu i postanowiłam wprowadzić go w życie ^ ^
Nie wiem, dokładnie ile ich będzie, na razie mam pomysły na jakieś pięć, może sześć, a później się zobaczy :D I tak... to będą historie tylko o Piotrku :D
Postaram się dodawać jak najczęściej i zmobilizować się do pisania na inne opowiadania, by je skończyć. Miałam takie same plany w tamtym roku, ale jakoś nic z nich nie wyszło i żywię głęboką nadzieję, że teraz będzie inaczej :D
Mam nadzieję, że takie piotrkowe historie przypadną Wam do gustu ^^
Pozdrawiam ;*